Abyśmy nie byli - jak te liście, po ziemi wiatrem historii przewracane, abyśmy wiedzieli z jakiego drzewa pochodzimy.
         Powyższa myśl towarzyszy mi od dawna i zarazem pragnienie aby poznać przodków naszych, bo to oni po kawałeczku złożyli się na nasze istnienie.
Po co daleko szukać, wystarczy porozmawiać z członkami rodziny. Okazuje się, że wiedza nasza o rodzinnych korzeniach kończy się na czworgu dziadków, a przecież było też 8 pradziadów nie wspominając o 16 prapradziadkach, 32 praprapradziadów i wcześniejszych pokoleniach.
Melchior Wańkowicz pisał: "Nie podam ręki nikomu, kto nie zna nazwiska prababki z domu".
Wielu narzeka na swój los, nie znając przyczyny upadku familii o zacnym nazwisku. Jedni nie chcą wiedzieć, inni nie wiedzą, że można się tego dowiedzieć, jeszcze inni żyjąc w odziedziczonym dostatku nie dbają o takie „szczegóły” jak pochodzenie.
         Historia naszych przodków zakotwicza nasze pokolenie w dziejach. Daty, wydarzenia, o których uczyliśmy się w szkole przestają być nam obce, a to dzięki przodkom, do których dotarliśmy w trakcie poszukiwań. Oni byli, gdy tworzyło się państwo Polskie, oni cierpieli, gdy napadali ich Krzyżacy, oni walczyli ze Szwedami. I tak poznajemy kolejne pokolenia, aż do naszych rodziców, o których wiemy dużo. Więc zapiszmy choć kilka notatek i dat dla tych, którzy będą po nas. Im bardziej i dokładniej uda nam się cofnąć zegar naszego rodowodu, tym bardziej poczujemy się cząstką historii i cząstką przynależną do ziemi, regionu. Poznamy i poczujemy też lokalny patriotyzm, który będzie rozwijać się w miarę poznawania naszego pochodzenia i odkrywania kim byli nasi przodkowie. Dowiemy się o przeszłości, ale też i przyszłości- kim jesteśmy i dokąd powinniśmy zmierzać. Stworzymy swoją unikalną tożsamość, jeśli takiej wcześniej nie mieliśmy.
         Pod koniec XIVw., a najbardziej na początku XVw. książęta mazowieccy zaczęli sprowadzać na tereny Podlasia osadników z centralnej Polski, zwłaszcza rycerzy, którzy mieli za zadanie obronę pogranicza polsko-litewsko-krzyżackiego. Największym kolonizatorem i najlepszym gospodarzem Mazowsza był książę Janusz 1, o czym pamiętała mazowiecka Łomża nadając nazwę ulicy, osiedlu, szkole. Książę Janusz był władcą nie tylko pogranicza Mazowsza, ale też niewielkiej części Rusi, a obie ziemie te nazwano później Podlasiem Nazwa Podlasie ukuta przez Litwinów i księstwo Litewskie nie wywodzi się od lasu, ale od terenów "pod Lachami",

          Wielce prawdopodobne jest, że potomkowie wymienionego w legendzie herbowej rycerza, skuszeni przez Księcia Janusza ogromnymi nadziałami na ziemiach pogranicza, porzucili rodzinne majątki i osiedlili się w okolicach Nowogrodu, nadając nazwę swojemu nowemu siedlisku Piasutno. Oczywiście nie były to gotowe pola uprawne, ale ze 30 włók (538ha) gęstego boru, który trzeba było własnymi siłami wyrąbać, stworzyć osadę i przygotować pod uprawę. Z czasem przybywali nowi osiedleńcy, w okolicy tworzyły się nowe przysiółki, jednak to ci pierwsi osadnicy stanowili lokalne prawo oparte na systemie rodowym, który wywodził się z pierwotnego prawa plemiennego. Plemiona te łącząc się w większe grupy tworzyły rody herbowe, co dawało większe poczucie bezpieczeństwa. Tak tworzyła się drobna szlachta. Drobny szlachcic jest właścicielem jednej miejscowości lub jej części.

Krzysztof Piaszczyński
--------------------------------------------------------------------------